+1
Patrzę Na Plac 25 grudnia 2014 13:42
Zdjęcia z szopki z Południa Europy. Choć dzisiaj już polskiej, bo od czasu, gdy z Francji przybyła do Warszawy minęło może i ze 30 lat. I swoje tutaj przeżyła – trochę się obdrapała, drzewo jej się na dwa złamało, coś się pewnie zagubiło, przede wszystkim gołąbek z okienka stajenki, który jako jedyny z szopkowego ptactwa nadawał się do tego okienka. No i to wszystko przekłada się niestety na to, że ustawiamy ją sami, dzieci tylko patrzeć mogą, no może symbolicznie jakiś manewr wykonać. Powód tego braku zaangażowania dzieci jest też taki, że w razie gdyby, nie udamy się tak po prostu, jak gdyby nigdy nic na któryś z tych bożonarodzeniowych jarmarków w celu dokupienia wytłuczonych figurek, no tak to po prostu wygląda. A jeszcze kolejne powody są takie, że w warunkach warszawskich czy polskich jest jednak taka szopka dość niespotykana. I do tego jest ważna i symboliczna. Otrzymana od kogoś, kto pomagał w trudnych chwilach począwszy od czasów stanu wojennego. I tak oto ta szopka nadgryziona już nieco zębem czasu przechowywana jest starannie w papierzyskach przez cały rok, by potem przez te kilka dni znowu mogła nas zachwycać…http://www.patrzenaplac.pl/szopka-bozonarodzeniowa/

Dodaj Komentarz